Ja polecam przede wszystkim ograniczyć się do osób co są lokalnie, aby zawsze była szansa na spotkanie bez jakiś większych problemów. Jednak do momentu aż pierwszy raz ktoś ciebie nie zwiąże lub nie sprawi bólu połączonego z przyjemnością to nie będziesz wiedzieć. To wszystko na tym forum brzmi strasznie poważnie i od cholery teorii ale mało kto mówi że np. związał partnerkę, zakrył jej oczy i powiedział "Ok, to ja w takim razię włącze sobie mecz"
Oczywiście powiedziane jako żart, BDSM też często jest zabawne - jak nikt nigdy się nie uśmiał przy robieniu czegoś nowego to ja na starcie uważam że to jakaś osoba tylko do pogadania. No i oczywiście każdy master jest doświadczony! A jak! Jak i wiele uległych Pań, też lubią podkolorować.
W ogóle to wszystko się zrobiło alla Grey, powaga i sztywniactwo - jeżeli jesteś osobą realną to lepiej uważaj na takich teoretyków, od znajomych co poznałem tutaj już się nasłuchałem o tych mega tajemniczych poważnych Geyach...ekhem Greyach.
Pozwolę się nie zgodzić z ograniczeniem do osób blisko,kilka razy jeździlem w związkach czy relacjach i było warto...w sumie nie wazne gdzie a z kim..a odległość szybko weryfikuje wartość tego co między ludźmi. _________________ Szukam,przyuczę i poprowadzę.
Co do odległości to była bardziej rekomendacja. Kiedyś przyjechała do mnie osoba specjalnie z Wrocławia, ale żeby stworzyć związek na taką odległość to jest nie lada wyczyn. Lepiej sobię ułatwić życie niż utrudniać, zwłaszcza że jestem zdania że nie ma czegoś takiego jak ten lub ta jedyna ale jest mnóstwo idealnych dopasowań w różnych rejonach i miastach, więc lokalnie też można próbować. No chyba że mieszka się na wsi z populacją 10 osób w tym lokalny pies burek - no to wtedy musi szukać dalej
Zalezy jak we wszystkim od tego kto ten związek tworzy..udało mi się funkcjonować w takich układach i klimat się nie rozmył..raz że innym jest związek w którym klimat jest tylko w sypialni a innym taki w którym klimat poza sypialnię wykracza...a dwa nastawienie osób zwiazek i klimat tworzących... _________________ Szukam,przyuczę i poprowadzę.
OK, nie bedę się wymądrzał na temat "klimatu" bo moja droga była dość odrębna, więc dopiero nadrabiam rozeznanie.
Ale BARDZO mi przeszkadza ten ton wyższości i epitety w niektórych postach. Wodorosty i zdechłe ryby, hm, to jeszcze chociaż poetyckie. Ludzie z problemami i kompleksami, co próbują -- nieudolnie i głupio, tak -- znaleźć na nie sposób. Te nastolatki, wow, jakie głupie. I gawędziary, przede wszystkim gawędziary. A naprzeciwko nich świetlana kadra BDSM, bez kompleksów, ciężko pracująca, OD ZAWSZE taka odpowiedzialna i ogarnięta. OK, może rzeczywiście tacy jesteście, elito (i piszę to TYLKO do tych, co się w ten sposób prezentują, żeby nie było). Ale mi to jedzie arogancją, zadufaniem i defensywnoscią do trzeciej potęgi. Nie kupuję tego.
Większość ludzi ma kompleksy. Większość ludzi ma kłopoty. I większość ludzi ma zero edukacji (i wsparcia) żeby sobie z nimi poradzić. Są pozostawieni z pop wiedzą z Greya etc. Moja Alfa przeczytała tu sporo artykułów i jest pod wielkim wrażeniem odpowiedzialności i profesjonalizmu (większości) Masterów i Domin. A ja zaproponuję: może by tak -- zgodnie z nazwą stronki -- zrobić edukację także w tym temacie? WŁAŚNIE dla tych wyszydzanych wodorostów i zdechłych ryb?
Bo, jak śpiewała Martyna Jakubowicz, "gdyby nie nasz fart..."
Edit: Najmniej to mi żal 40-latków w kryzysie wieku średniego. Pamiętam jeszcze jak to było i było głupie. _________________ 1. Nie napieram, przedstawiam inną perspektywę. 2. Czasem nie zgadzam się nawet z tym co sam napisałem. 3. Ceterum censeo: WŁĄCZCIE ODPOWIEDŹ Z CYTOWANIEM!
Za zgodą i na sugestię mego Pana, pozwalam sobie również przedstawić mój punkt widzenia. W większości komentarzy przewija się tęsknota za stałym związkiem. My mamy to szczęście, ale dojście do tego etapu, kiedy realizujemy naszą miłość 24/7 trwało lata. Bo właśnie- jak być ze sobą w miejscach publicznych, jak pogodzić fakt, że jestem feministką z moim pragnieniem służenia Panu dniem i nocą, jak przejawiać czułość i miłość bijąc, karząc, układając suczkę. Na wiele lat z tychże powodów zrezygnowaliśmy z pełnej realizacji naszego związku, podejmując wciąż na nowo frustrujące próby budowania "normalnej partnerskiej" relacji, co oczywiście z góry skazane było na niepowodzenie. Dopiero teraz, dzięki naszej ukochanej przyjaciółce, która zademonstrowała w relacji z moim Panem, że bycie masochistką nie oznacza utraty siły, szacunku dla siebie, postawy feministycznej, pozwoliło nam w pełni otworzyc się na nasze pragnienia i potrzeby. Każdy dzień jest pełen radości i spełnienia, zamiast "małżeńskich przepychanek" jasne i proste kary i nagrody. I to niewiarygodne szczęście należenia do kogoś całkowicie, ta właściwość naszego związku, cudowne siniaki i ślady na pupie i piersiach. Dobrze, że istnieje "szkoła BDSM" i możemy dzielić się naszymi doświadczeniami i wiedzą.
uległa szuka Mastera, który będzie ją tresował witrtualnie. Mam 20 lat, oczekuję psychicznej dominacji, która z czasem (jeśli obie strony będą zainteresowane) może mieć miejsce w świecie rzeczywistym. Kontatkt mailowy, podany w profilu