Szukam realnego Pana
Mój były Pan, od którego uciekałam już kilka razy, szukał suki, która nie będzie chciała związku, czyli mężatki (bo sam jest żonaty). Napisałam do niego, bo panicznie boję się związków. Przyjął mnie twierdząc, że widzi we mnie potencjał. Szybko podpasowało mu, że nie mam innego i ze... mieć nie mam prawa. Gdy się buntowałam za zlewanie mnie to kazał mi pisać na ciele do kogo należę i pokazywać mu się tak codziennie (na zdjęciach) Kazał mi zerwać wszelkie dawne kontakty i z nikim nie korespondować, nie miałam też prawa nikogo poznawać, być tylko jego na wyłączność choć sam z siebie nie dawał praktycznie nic. Ale ja miałam dawać z siebie wszystko i jeszcze więcej. Ale nigdy realnie mnie nie tresował. Nie widział... W sytuacjach, gdy sprzeciwiałam się mu, zaczynałam czuć się winna (jego szkoła) Jak go błagałam, aby mnie posłuchał, pisałam o tym, co czuję, to czytał, ale nic z tego nie wynikało, bo nic się nie zmieniało. Miły był wtedy, gdy byłam bezwzględnie posłuszna a on był dla mnie (i dla siebie - zwłaszcza dla siebie) bogiem i diabłem w jednym. Potrafił traktować mnie pozornie miło (gdy był zadowolony) a jak żebrałam o jakąś czułość od niego, to albo go to cieszyło (jeśli żebranie było służalcze) albo używał przemocy psychicznej, kiedy wychodziło, iż mogę mieć rację. Wówczas zarzucał mi, że nie ufam (miałam mu ufać bezwzględnie - nieważne, że sam robił wszystko, by to zaufanie zburzyć) Za "fochy" - bo nie jestem robotem - wymyślał dla mnie poniżające kary. Gdy wykonałam to, co mi zlecił, humor mu się poprawiał. Poza tym miałam czekać i nic od niego nie oczekiwać poza tym, co sam zachce mi ofiarować "warować aż Pan zachce spojrzeć w stronę suki." Często miałam wrażenie, że kłamie, a jednocześnie utrzymywał, że coś, co niemożliwe to kłamstwo z jego strony. Manipulował moimi emocjami.
Byłam jego wirtualną zabawką przez 9 miesięcy. Nie chciałam już nią być dalej.





  PRZEJDŹ NA FORUM