| Gdybyś znała choć troszeczkę realia i problematykę osób transseksualnych, a nie żyła propagandą serwowaną przez media, inaczej byś mówiła. Nikomu bym nie życzyła przechodzenia takiej operacji w Polsce. Krajem, który wiedzie prym w takowych zabiegach jest Tajlandia i nie potrzeba żadnych opinii biegłych, procedur sądowych itp. Potrzeba "tylko" 200 000 zł. Uważam się za osobą antysystemową i żaden urzędnik nie będzie decydował o moim ciele, psychice czy myśleniu. Po drugie, kastracja burdizzo nie ma nic wspólnego z okaleczeniem - fajnie gdybyś zapoznała się nieco z tematem jeśli już decydujesz się na zabranie głosu w dyskusji... |