| Wirtualne BDSM - niech ktoś wytłumaczy |
| Błagam, niech mnie ktoś oświeci. Mamy XXI wiek, możliwości poznawania nowych ludzi i ukrycia się są coraz większe (pokoje na godziny, coraz większa alienacja ludzi w miastach, migracje). Dodatkowo spora część z nas żyje w otwartym związku lub jest singlami. A nawet jeśli nie, to co? Instytucja zdrady małżeńskiej jest tak stara jak sama instytucja małżeństwa. Skąd więc taka ilość miłośników Dominacji/uległości wirtualnej? Ludzie, to jest chore! Dla mnie to tak, jak lizanie loda przez szybę. A poza tym to wszystko jest tak złudne, że bardziej złudne być nie może. OK, Skype, kamerka i sesja gotowa, ale część z miłośników cyberka pisze o mailach, eskach i telefonach! Jakoś ciągle mam obraz oblecha w siatkowym podkoszulku drugiej, albo i trzeciej świeżości mówiącego, właśnie wkładam palce do cipki i będę Cię chłostała. Jedną ręką pisze, a drugą... A jak to jest z zadaniami? "Uległa będzie dostawać zadania!" Ooookej... "Nie będziesz palić, cały dzień! I jeszcze pójdziesz do łazienki w pracy i zrobisz sobie dobrze!" Taaaaa... A jak skontrolujesz? Dopóki nie spróbujesz realnego układu nie masz prawa nazywać się miłośnikiem Klimatu! Nie wolno Ci pisać, że cokolwiek wiesz o Klimacie. Nie wiesz nic, a jeśli chcesz to sprawdzić, to zapraszam do dyskusji... |