| Biczowanie i sąsiedzi |
| Sam dźwięk biczowania przypomina dźwięk ćwiczeń. Wystarczy w jakiś sposób pokazać sąsiadom że jest się tęgim sportsmenem, najlepiej ze swoja kobietą która aż stęka z wysiłku Nie ma chyba normalnych mieszkań z dobrą izolacją akustyczną. Chyba że to prawdziwy apartament jaki kiedyś miałem okazję przetestować zawodowo. Tam faktycznie nie było słychać ani rozmów ani innych dźwięków od sąsiadów. Ale wynika to chyba też z tego że jak masz wejście oddzielone dużym korytarzem i jeszcze 50m2 otwartej przestrzeni przed pokojami to ten dźwięk ma gdzie się wytłumiać. No i jak się płaci 15-20tyś z metra to zarówno na grubsze ściany i wyciszenia deweloper nie żałuje. A w takim normalnym małym mieszkaniu nawet o podwyższonym standardzie jak u mnie. To wszystko tak słychać że aż mnie to doprowadza do szału. Jeszcze pomiędzy piętrami jest raczej pół biedy ponieważ jest styropian pod podłogą (ciężko ocenić ponieważ wybrałem specjalnie ostatnie piętro). Ale po ścianach niesie tak że głośno nastawiony telewizor słychać a co dopiero darcie mordy przy biczowaniu itp. I oczywiście najbardziej niesie przez drzwi, a teraz w nowych mieszkaniach nie robią przedpokoi i trzeba się zamykać w sypialni żeby na klatce wszyscy nie słyszeli... Jak się jest na swoim to można trochę popoprawiać choć nietania impreza. Korek na podłogę jako podkład pod panele, jakieś grube obicie na drzwi. Najlepiej z pianki akustycznej ponieważ tylko ona i korek są pewne. Ściany też można pokryć pianką akustyczną i płytą gipsową. Ale to wymaga z 15cm na każdej ścianie i sporo kasy. Metraż leci jak szalony w małych mieszkaniach. No i cały czas przez drzwi wszystko wylatuje na klatkę. No i przez okna też latem słychać. Zależy czy cicha okolica, ale latem sąsiad na balkonie obok słyszy nawet jak ściany wyciszone... Z moich doświadczeń myślę że znacznie lepiej jest wynajmować mieszkanie póki ma się taką możliwość. Koszt podobny do odsetek kredytu, a nie trzeba się poznawać z sąsiadami i jak jest przypałowo to można się w każdej chwili przeprowadzić. Najlepiej podpytać się czy jakaś patola mieszka obok bo w białym szumie niby łatwiej nam się skupić. A oczywiście chodzi o to że ich darcie mordy zagłusza inne dźwięki i utrudnia identyfikację nadawcy. Mam doświadczenia z Warszawy więc nie wiem jak to się przekłada na inne miasta. Ale wynajęcie mieszkania przy jednej z głównych ulic powoduje taki huk że po otwarciu okien nie tylko nie słychać sąsiadów ale nawet trudno rozmawiać przez telefon. Warunki kiepskie do mieszkania ale za to dobre do torturowania hehe. Jeszcze warto wspomnieć że w związku z imigracją Ukraińców w niektórych miejscach dużych miast sąsiedzi zmieniają się co kilka miesięcy, a to też bardzo duży plus. |