Zgoda, negocjacje to zdecydowanie za mało, nawet jeśli ma się przed sobą jednostki zaawansowane. Jeśli w trakcie praktyk, nie tych z kategorii łóżkowych zabaw kokieteryjnych, tylko strikte klimatycznych, nastąpi zafałszowanie obrazu rzeczywistosci, może się to źle skończyć. Jest wiele przypadków nieszczęsnych, np. pewien uległy był umówiony z dominą w Austrii na kontrolę oddechu, oczywiście to ona stała się ofiarą losu, gdy on zmarł w trakcie realizacji swojej fantazji. Pomijam już fakt, że nie o przyjemność chodzi, ani satysfakcję erotyczną w bdsm. Stąd moje uwagi są i akcent na odpowiedzialność w działaniu i rozeznanie w ludziach, ale też umiar. Zresztą uległe znają swoje miejsce w stosunku do Pana, nie wymaga to targowania się o rodzaj bodźców, jak o zabawki, bo postawa sama mówi za siebie.
|