Ekstremalne poduszanie
Zadławienie się to jednak zupełnie coś innego. Też prowadzi do utraty przytomności, ale to z pewnością nie jest ani komfortowe ani przyjemne. Na prowadzenie wysuwa się oddziaływanie obiektu na tchawicę, skurcze mięśni, strach i stres. Nie myśli się i nie kojarzy w żadnym razie takiego zdarzenia z przyjemnością, z erotyką. To niebezpieczna sytacja sama w sobie i często nie łatwa w natychmiastowym wyjęciu obiektu.

Ja tylko sporadycznie bawię się w kontrolę oddechu i nie dopuszczam do zemdlenia, do utraty przytomności. W zabawie solo jest to niedopuszczalne. Wystarczą mi emocje z tym związane i wykreowana scena. Czy kiedyś pójdę dalej, tego nie wiem. Jeśli tak, to tylko z drugą, zaufaną osobą. Początki, pierwsze razy przy zachowaniu oczywiście bezpieczeństwa i odpowiedzialności, są względnie bezpieczne. Widziałem na filmach i czytałem, że utrata przytomności na moment, charakteryzuje się tym że jest reset myśli i dezorientacja. Po natychmiastowym powrocie przytomności, przez ok 2-3 sekundy nie ma się świadomości i pamięci co się stało i w jakiej syytuacji, scenie się dana osoba znajduje. Odczucia w głowie, w jakimś sensie przypominają mrowienie na styl mrowienia np ścierpniętej kończyny, kiedy po wyprostowaniu dociera do niej świeża, natleniona krew. Ale to z relacji i obserwacji, ale nie z własnej autopsji.

Ryzyko wzrasta, gdy wydłuża się czas utraty przytomności oraz w miarę powtarzalności takich zabaw. W artykułach zagranicznych jest napisane że przy każdej utracie przytomności, jakaś niewielka ilość komórek nerwowych za każdym razem umiera. Rośnie też ryzyko powikłań przy kolejnych takich zabawach. Kontrola oddechu może doprowadzić też do migotania przedsionków w sercu, co generalnie może utrudnić lub uniemożliwić powrót do normalnego stanu oddychania i dotleniania organizmu, w tym dotlenienia mózgu po utracie przytomności. Najbezpieczniej to się bawić z lekarzem albo medykiem, który ma zestaw leków, defibrylator lub po prostu wiedzę jak fizycznymi sposobami np kogoś wybudzić w sytuacji awaryjnej.

Sądzę, że dokładnie zrozumieć i poczuć utratę przytomności trzebaby po prostu samemu to doświadczyć i przeżyć oczywiście wesoły Nie ma przymusu się w to bawić i wydaje mi się, że ciekawsze lub bardziej emocjonujące jest obserwowanie kogoś niż samemu doświadczenie. Strach mnie jednak ogarnia jak widzę w internecie dzieciaków, młodzież, która prostymi sposobami doprowadza się do chwilowej utraty przytomności. Najczęściej w towarzystwie kogoś, ale samemu też. Bardzo ryzykują. Dostrzegam że wiele tych osób jest tak skupiona i podniecona i nie bardzo zdaje sobie sprawę, że za utratą świadomości idzie całkowite zwiotczenie wszystkich mięśni szkieletowych, opadanie z sił i zamienianie się w spadający, przewracający się worek kartofli. W kilku filmach widziałem jak nie wiele brakowało aby porządnie uderzyli się w głowę opadając. Bywa że kolega ich przytrzymuje ale i oni nie do końca zdają sobie sprawę, że bezwłądne ciało jest ciężkie i trudne do natychmiastowego przytrzymania. Upadając na miękkie łóżko, można też z niego spaść uderzając się o jego krawędź lub o podłogę. Nawet stojąc na podłodze w pustym pokoju bez mebli można się poważnie uderzyć o podłogę lub o ścianę opadając. Tak więc znajomość wszystkich zagrożeń to podstawa do tego aby można było minimalizować zagrożenia. A przecież nie wymieniłem jeszcze wszystkich zagrożeń. Dlatego między innymi te zabawy BC bywają tak elektryzujące. A rodzajów praktyk też jest co najmniej kilka i da się wygnenerować wiele różnych scen.


  PRZEJDŹ NA FORUM