| O androgynii w klimacie |
| Tak, masz rację. To teoria strun, węzłów i wzorów DNA, które śnią mi się od pieluchy- w sumie spałam bez, bo wtedy to był luksus. Mam bardziej rozbudowaną inteligencję wizualno-przestrzenną, jak facet. Widzę w satyrze podziały komórek o tych samych cechach, czyli jednorodnych. Ma to związek z zanikaniem w nim duchowej niejednorodności. Sztuki łapankowe, czyli shibari, to dla mnie mało, gdy ktoś musi coś łączyć przez rozdzielność i jednorodność. Cóż, odbywałam jako niemowlę podróże astralne w świat strukturalny, później do tzw. matrycy. Satyr jest zwyczajnie łamany. On wyraża brak spójności fizyczno-duchowej. Wolę już tego nie rozwijać, by nikogo nie urazić, by gorzkich słów nie napisać o gatunkach. |