Fetysz-męska sprawa
Tak, jest to transmisja kulturowa i jest duże prawdopodobieństwo, że nasze zachowania cały czas są gromadzone w bazie danych genomu. Choć genom to nie jest stricte biomaterialistyczny konstrukt. Wydaje mi się, że podlega pewnym zasadom i wpływom, a także określonym wibracjom.

Wspomniałam o kulturowym fetyszu, ponieważ chyba jest on tabu społeczeństw marksistowsko-technologicznych.
Jednak rewolucja technologiczna wprowadza izolację.
Klimat jaki mamy jest przedłużeniem kultury, jednak tej u schyłku. Dlatego ja jestem dzika i wracam do fetyszowego pierwowzoru. Prawdziwa nasza natura, żywa pamięć i tożsamość mogą jednak być odtworzone. Dzieje się to raczej samoistnie, gdy zachodzi pewna synchroniczność rozwojowa w skali kolektywnej, która budzi w nas istoty przejścia, skłania ku inicjacji i transgresji. Chodzi o oddziaływania pól morficznych, mniej o zbiór jednostek.

Mój wybór to było "bycie" nad posiadaniem i kulturowa regresja w dzieciństwie. Skóra była właśnie elementem przeniesionym i symbolem transmisji obiektów do "nowego życia". Wiedziałam już wtedy, ale i wcześniej odkryłam, że fetysz i pamięć są sobie bliskie.

Mnie samo BDSM w sensie kink nie wystarcza, choć skóra i te cięższe elementy powodują u mnie podróże mentalne i przypomnienie.
Uważam, że BDSM powinno być na moich usługach, czyli integrować przestrzeń i łamać tabu.


  PRZEJDŹ NA FORUM