Serwis zawiera materiały erotyczne przeznaczone dla osób pełnoletnich !!!
Jeśli nie ukończyłeś 18 lat, musisz opuścić stronę !






 
Nagłówki

Forum - Szkoła BDSM



NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » OPOWIADANIA FEMDOM » ZBYSZEK, ROZDZIAŁ 4

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Zbyszek, rozdział 4

  
Ariouth
08.07.2023 14:07:32
Grupa: Użytkownik

Posty: 13 #
Od: 2023-6-17
Zbyszek jest szczęśliwy

Następnego dnia rano Zbyszka obudził kopniak w bok. Patrycja
stała nad nim z pejczem. Kiedy się nie ruszył, lekko smagnęła go po
pośladkach.
– Wstawaj! Już szósta, Pani nie będzie czekać!
Zbyszek zaczął się gramolić, ale był zesztywniały i bolały go wykręcone
do tyłu ręce, więc trochę to trwało, zanim dał radę przyklęknąć.
Patrycja otworzyła obie kłódki, odpięła go od łańcucha i
pomogła wstać.
– Muszę do toalety! – jęknął Zbyszek, kiedy przypinała mu
smycz do obroży.
– Właśnie tam idziemy – odpowiedziała Patrycja i poprowadziła
go do łazienki. W rogu pomieszczenia był prysznic, a obie ściany
zasłaniały przesuwane panele. Okazało się, że za nimi były przymocowane
do ścian grube łańcuchy z kajdanami – dwa na górze i dwa
na dole. Patrycja podprowadziła tam Zbyszka, kazała mu się obrócić
i rozstawić nogi.
– Ale ja muszę się wysikać – powiedział błagalnie Zbyszek.
– Poczekaj, najpierw muszę cię umyć. Nie stawiaj oporu, to będzie
szybko.
Zbyszek posłusznie rozstawił nogi i Patrycja zakuła je w dolne
kajdany. Wtedy uwolniła jego ręce, ale tylko po to, żeby założyć
na nie górne kajdany. Zbyszek stał z rozstawionymi nogami i rozpostartymi
rękami, nie mogąc za bardzo się ruszać. Patrycja zdjęła
obie obroże i odeszła na dwa kroki patrząc na Zbyszka. Na jego twarzy
był grymas cierpienia, patrzył w dół na kafelki i widać było, że
mocno z czymś walczy. Patrycja uśmiechnęła się.
– Spójrz na mnie, niewolniku!
Zbyszek spojrzał. Wtedy Patrycja rozpuściła swoje długie blond
włosy i zaczęła głaskać się po piersiach.
– Podobam Ci się? – powiedziała kręcąc pupą.
– Tak, jesteś piękna, ale pozwól mi...
– Poczekaj. To nie potrwa długo – Patrycja podeszła do Zbyszka
i musnęła wargami jego usta. Potem objęła udami jego nogę i zaczęła
się po niej przesuwać w górę i w dół. Zupełnie do tej pory zwiotczały
członek Zbyszka zaczął się podnosić. Po chwili Patrycja stanęła
przed Zbyszkiem, pocierając swoje piersi o jego i patrząc mu w oczy.
– Czy jesteś szczęśliwy?
– Tak, ale muszę się... – Patrycja przerwała wkładając mu język
w usta. Jej cipka dotknęła wyprężonego członka, który drgał rytmicznie.
Kiedy Patrycja to wyczuła, odsunęła się i odkręciła wodę.
Starannie zmoczyła całego Zbyszka i namydliła go gąbką, szczególną
uwagę poświęcając genitaliom. Potem spłukała mydło i umyła mu
zęby i włosy. Co chwilę dotykała jego członka, a kiedy wyczuwała,
że zaczyna wiotczeć, znów doprowadzała go ręką do pełnej erekcji.
Zbyszek poddawał się temu z rezygnacją, licząc na to, że kąpiel
szybko się skończy. Kiedy Patrycja go wreszcie wytarła szorstkim
ręcznikiem, odetchnął z ulgą. Okazało się jednak, że to jeszcze nie
koniec, bo Patrycja wyciągnęła maszynkę elektryczną i zaczęła go
starannie golić. Ogoliła mu twarz, a potem zgoliła nieliczne włosy
na piersiach i pod pachami, wreszcie przyklęknęła i starannie wygoliła
okolice genitaliów, łącznie z moszną. Nie omieszkała podczas
tej czynności dotykać czubkiem języka główki jego członka.
Kiedy skończyła ze wszystkim, spojrzała na Zbyszka z dystansu,
wyraźnie zadowolona.
– Teraz jest dużo lepiej – orzekła i założyła mu z powrotem obie
obroże. Do tej na dole przyczepiła smycz i uwolniła Zbyszka z kajdan
– najpierw ręce, które znów skuła z tyłu, a potem nogi. Zbyszek
spojrzał na nią i cicho jęknął, ale Patrycja położyła mu palec na
ustach.
– Ciii! Nic nie mów! – szarpnęła za smycz i Zbyszek posłusznie
poszedł za nią z nabrzmiałym członkiem, zostawiając mokre ślady
na podłodze. – Wytrzyj stopy! – Zbyszek stanął na wycieraczce w
progu łazienki i szurał przez chwilę bosymi stopami.
– Dobrze, możemy iść do Pani – powiedziała Patrycja i szarpnęła
smyczą. Weszli do salonu. Pani siedziała w fotelu i czytała książkę.
– Nareszcie! Już myślałam, że będę musiała po was pójść – mruknęła
nie patrząc na nich.
– Przepraszam Panią, musiałam starannie umyć niewolnika –
odpowiedziała Patrycja.
– No dobrze, zobaczmy, jak Ci poszło – Pani odłożyła książkę i
spojrzała na klęczącą przed nią parę – Widzę, że jeszcze nie przemyślałeś
swojego wczorajszego zachowania. Dostaniesz za to trzydzieści
batów.
Uwaga odnosiła się do wyraźnej erekcji Zbyszka, który już nic
nie powiedział, tylko skulił się i jeszcze bardziej pochylił głowę.
– Patrycjo, załatw to od razu!
Patrycja zaprowadziła Zbyszka do dalszej części salonu, gdzie w
suficie było umocowane kółko z przewieszoną liną. Patrycja przywiązała
koniec liny do kajdanek skuwających ręce Zbyszka, a potem
pociągnęła za drugi koniec. Lina pociągnęła wykręcone ręce
Zbyszka do góry, a on musiał się pochylić. Patrycja naciągnęła linę
tak mocno, że Zbyszek jęknął z bólu, a potem przywiązała również
drugi koniec do kajdanek. Smycz przeciągnęła między nogami i
przywiązała do liny. Zbyszek stał z rękoma prawie pionowo wykręconymi
do góry, tak mocno pochylony do przodu, że jego głowa
była na wysokości bioder Patrycji, z mocno wypiętymi pośladkami.
Patrycja obróciła go pośladkami w kierunku Pani, która przypatrywała
się temu z wyraźnym zainteresowaniem.
– Będziesz liczył. Jeśli się pomylisz, zaczynamy od początku –
Patrycja poinformowała Zbyszka, trzymając w ręku pejcz. Pierwsze
uderzenie nie było mocne, ale Zbyszek krzyknął. Patrycja kontynuowała,
a Zbyszkowi zaczęły płynąć z oczu łzy.
– Jeśli nie zaczniesz liczyć, spędzimy tak czas do wieczora – powiedziała
Patrycja między uderzeniami.
– Siedem – jęknął Zbyszek.
– Liczysz od początku!
– Raz! – głos Zbyszka był nienaturalnie wysoki. – Dwa! Trzy! –
pejcz co chwilę uderzał pośladki Zbyszka, a on starał się z całych sił,
żeby się nie pomylić – Czternaście!
I wtedy Zbyszek nie wytrzymał, z jego wciąż jeszcze lekko naprężonego
członka zaczął płynąć strumień moczu rozpryskując się na
podłodze. Przestał liczyć, choć Patrycja nadal uderzała go pejczem.
– Zaczynasz od początku! – usłyszał głos Patrycji między uderzeniami.
– Błagam! – jęknął Zbyszek, a wtedy Patrycja uderzyła go mocniej.
– Liczysz!
– Raz! Dwa! Trzy! – szeptał Zbyszek, kiedy ostatnie krople moczu
spadały na podłogę. Policzył wreszcie do trzydziestu, więc po
ostatnim razie Patrycja odłożyła pejcz i otarła pot z czoła.
– To było bardzo niegrzeczne, niewolniku! Musisz to teraz posprzątać!
– Patrycja chwyciła smycz, odwiązała linę i Zbyszek padł
na kolana w środku wielkiej mokrej plamy. Jego pośladki były całe
w różowych pręgach.
– Całe szczęście, że nie na dywan – mruknęła Pani.
Zbyszek przez chwilę ciężko dyszał. Patrycja szarpnęła za smycz.
Zbyszek usiadł na swoich piętach i pochylił się w kierunku podłogi.
Zlizywał i połykał własny mocz, opierając się czołem o podłogę, bo
skrępowane ręce utrudniały mu utrzymanie równowagi. Był przy
tym tak bardzo niezgrabny, więc bardziej rozmazywał niż usuwał
plamę. W końcu z całą twarzą umazaną moczem znieruchomiał i
rozpłakał się.
– Widzę, że nic z tego nie będzie. Zrób z nim porządek – poleciła
Pani Patrycji. Patrycja pociągnęła za smycz i Zbyszek powoli wstał.
Omijając dywan zaprowadziła go do łazienki i ponownie przykuła
do łańcuchów koło prysznica. Zostawiła go tam z moczem ściekającym
po brodzie i wróciła do salonu z wiadrem z wodą i z mopem.
Zmieniała wodę jeszcze dwa razy zanim podłoga była wystarczająco
czysta. Wtedy wróciła do Zbyszka, spłukała go całego i wytarła.
Kiedy już był gotowy, klęknęła przed nim i znów zaczęła ssać jego
członka. Zbyszek próbował protestować, ale podniosła rękę i zatkała
mu usta. Drugą ręką gładziła jego piersi. Po chwili erekcja wróciła i
Patrycja zadowolona ze swojej pracy odpięła go od łańcuchów, przypięła
smycz i wrócili do salonu. Zbyszek znów klęczał przez Panią z
podniesionym członkiem, a z jego oczu płynęły łzy.
– Obawiam się, że czeka nas długa droga... – westchnęła Pani –
Może zaczniemy z drugiej strony. Patrycja pokaże ci, jak zachowuje
się dobry niewolnik. Patrycjo, dzwonki!
Patrycja wyszła z salonu i wróciła trzymając w ręku trzy klamerki,
takie same, jak te, które poprzedniego dnia sprawiły tyle bólu
Zbyszkowi. Nie były połączone łańcuszkiem, ale do każdej przymocowany
był metalowy, dość masywny dzwonek. Patrycja uklękła tuż
przed Panią i wręczyła jej klamerki, a potem złożyła ręce z tyłu patrząc
na stopy Pani.
– Wstań – rozkazała Pani – i pochyl się.
Patrycja spełniła polecenie i Pani zacisnęła dwie klamerki na jej
sutkach. Ciężar dzwonków wyraźnie ściągnął je w dół, ale Patrycja
nawet nie jęknęła. Następnie Pani odchyliła jedną ręką wargi sromowe
i założyła trzecią klamerkę na łechtaczkę. Na twarzy Patrycji
można było zobaczyć grymas bólu, ale tylko przez chwilę. Pani poklepała
ją po pośladku.
– Dobra suczka! – powiedziała. – Teraz przysiady.
Patrycja zaczęła robić przysiady, a dzwonki dźwięcznie dzwoniąc
kołysały się na jej piersiach i między nogami.
– Bieg w miejscu!
Patrycja podniosła się i wykonała polecenie. Jej piersi mocno
falowały, a wszystkie trzy dzwonki gwałtownie szarpały klamerkami
w górę i w dół. Patrycja zacisnęła wargi, ale nie przestawała.
– Pajacyki!
Kiedy Patrycja skakała, wydawało się, że klamerki odpadną, tak
gwałtownie dzwonki bujały się w górę i w dół. Oprócz ich głośnego
dźwięku było też słychać ciche klapnięcia, kiedy dolny dzwonek
uderzał w dolną część cipki Patrycji. Dziewczyna zrobiła się czerwona
na twarzy i ciężko dyszała. Pani patrzyła na nią w milczeniu
przez dłuższą chwilę, zanim pozwoliła jej przestać. Patrycja z wyraźną
ulgą uklękła przed Panią.
– Czy jesteś zadowolona ze swoich ćwiczeń?
– Tak, Pani! Twoja suczka jest szczęśliwa.
Pani pogłaskała Patrycję po głowie i dała jej rękę do pocałowania.
– No dobrze, my tu się bawimy, a przyszedł czas na śniadanie.
Patrząc na ciebie zrobiłam się głodna, więc liczę na szybki posiłek.
Najpierw jednak musisz założyć swoje ulubione majtki. Wstań
i zbliż się do mnie.
Zbyszek też był głodny i przełknął ślinę, ale nikt nie zwracał
na niego uwagi. Patrycja miała w oczach niepokój, ale podeszła do
Pani, która zdjęła jej klamerkę z łechtaczki. Potem posłusznie poszła
do sąsiedniego pokoju, przy każdym ruchu dzwoniąc pozostałymi
dwoma dzwonkami. Wróciła stamtąd w skórzanych stringach, które
z przodu miały dwa paski z klamrami mocujące na sztywno płaski
wibrator z małą kulką na końcu. Wibrator był tak umieszczony, że
kulka zagłębiała się w górnej części cipki, dotykając łechtaczki. Patrycja
uklękła i podała Pani pilota.
– Dobra suczka! – pochwaliła Pani Patrycję – Teraz zrobisz mi
jajecznicę na śniadanie!
Pani włączyła pilota i nacisnęła jeden z przycisków. Wibrator
między nogami Patrycji zaczął cicho bzyczeć, a dziewczyna lekko
dygotała idąc do kuchni. Krzątała się tam przez jakiś czas, a potem
nakryła do stołu. Pani nacisnęła inny przycisk i wibrator zmienił
dźwięk na bardziej intensywny. Widać było, jak Patrycji drżą
nogi i ręce, kiedy przynosiła patelnię z jajecznicą i nakładała Pani
na talerz, a potem nalewała wodę do kielicha, ale udało jej się nie
uronić ani kropelki. Kiedy Pani jadła, stała obok niej z rękoma założonymi
z tyłu, dygocząca i zagryzająca usta. Podczas posiłku Pani
nacisnęła kolejny przycisk i Patrycja aż podskoczyła, kiedy wibrator
zaczął pracować jeszcze mocniej.
– Nalej mi więcej wody! – rozkazała Pani pokazując pusty kielich.
Ręka Patrycji mocno dygotała, kiedy nalewała i udało jej się
napełnić kielich tylko do połowy, ale nie rozlała wody. Spojrzała
błagalnie na Panią, która jednak była pochłonięta jedzeniem. Kiedy
skończyła, znów nacisnęła na kolejny przycisk.
– A teraz posprzątaj!
Patrycja była już tak mało przytomna i rozdygotana, że ledwo
utrzymała w rękach naczynia. Poszła jednak lekko zataczając się do
kuchni i wróciła, choć uginały się pod nią kolana. Stanęła przez Panią
cała drżąca i zbierając resztki sił zapytała, co jeszcze Pani jej rozkaże.
Pani patrzyła długo na Patrycję, której strużka śliny spływała
z kącika ust, a oczy były nieprzytomne. Wreszcie wydała rozkaz.
– Pozwalam na orgazm!
Patrycja padła jak rażona na dywan, zaczęła się na nim wić i
krzyczeć, drapiąc jedną ręką bok fotela Pani, a drugą przyciskając
wibrator. Trwało to długą chwilę, a Pani przyglądała się Patrycji z
zainteresowaniem.
– Koniec!
Patrycja wciąż szczytowała, ale opanowała się i podniosła na kolana.
Wibrator nadal pracował na pełnych obrotach, a ona miała zamknięte
oczy. Jej piersi gwałtowanie falowały, dzwonki cicho dzwoniły
i było słychać chrapliwy oddech.
– Teraz zrobisz mi herbatę!
Patrycja przez moment była nieruchoma, ale wreszcie otworzyła
oczy, wstała i opierając się o stół i framugę drzwi weszła do kuchni.
Tam było słychać, jak wstawia wodę na herbatę i cały czas ciężko
dyszy. Wreszcie wróciła trzymając tacę, na której była filiżanka z
herbatą, cukiernica i mały dzbanek z mlekiem. Patrycja nie mogła
opanować drżenia rąk, więc płyn w filiżance falował i trochę herbaty
wylało się na tacę.
– Niedobra suka! – krzyknęła Pani – postaw tacę na stole i odwróć
się!
Patrycja posłusznie stanęła tyłem przed Panią i wypięła pośladki.
Głos wibratora stał się bardziej stłumiony, kiedy zniknął między jej
nogami. Pani wychłostała Patrycję szpicrutą, przy każdym uderzeniu
słychać było wyraźny dźwięk dzwonków. Patrycja cicho jęknęła,
ale nie wiadomo, czy z powodu uderzeń szpicrutą, czy z powodu
wibratora. Wreszcie Pani przestała bić i wyłączyła wibrator. Patrycja
rzuciła się jej do stóp.
– Dziękuję, Pani – wyszeptała całując ją w rękę.
– Możesz się rozebrać.
– Dziękuję, Pani – powtórzyła Patrycja i z ulgą odpięła wibrator,
zdjęła stringi i klamerki z sutków. Odniosła to wszystko na miejsce
i wróciła.
– Co rozkażesz, Pani?
– Zjedz coś i zajmij się tym psem – wskazała Zbyszka szpicrutą
– Jest za gruby, trzeba coś z tym zrobić.
– Tak, Pani! – odpowiedziała Patrycja i zniknęła w kuchni. Zbyszek
nie śmiał się odezwać.
Tresura Zbyszka zaczęła się kwadrans później. Patrycja wyprowadziła
go na zewnątrz.
– Najpierw trochę pobiegamy.
Szarpnęła za smycz i Zbyszek zaczął za nią biec po trawniku
wokół domu. Na początku powoli, ale Patrycja stopniowo przyśpieszała,
a Zbyszek musiał za nią nadążyć, bo kiedy nie biegł wystarczająco
szybko, smycz się napinała i pociągała w przód jego przyrodzenie.
Zrobili tak kilka kółek.
– Teraz będzie trochę trudniej – powiedziała Patrycja i zakuła
jego nogi w kajdany połączone krótkim łańcuchem, na tyle krótkim,
że starczał tylko na pół kroku. Zbyszek musiał szybciej przebierać
nogami, żeby nadążyć za Patrycją. Nie mógł już biec tak szybko,
bo dodatkowo przeszkadzało mu to, że miał ręce skrępowane z tyłu.
Niezrażona tym Patrycja ciągnęła mocno smycz. Kiedy po zrobieniu
trzech okrążeń stanęli, Zbyszek był spocony i dyszał.
– Widzę, że nieźle ci idzie. Przejdźmy zatem o krok dalej. Stopy
koło siebie! – rozkazała Patrycja. Przepięła smycz do obroży na szyi
Zbyszka, a do dolnej krawędzi jego napletka przypięła klamerkę połączoną
z łańcuszkiem, który swobodnie zwisał, sięgając prawie do
ziemi. Patrycja podniosła łańcuch łączący nogi Zbyszka, przełożyła
przez niego łańcuszek z klamerką, dobrze wymierzyła i przypięła
jego wolny koniec do jednego z ogniw między kolanami niewolnika.
– Teraz zrób jak największy rozkrok! – Zbyszek nie był w stanie
oddalić swoich stóp od siebie na więcej niż na ćwierć metra.
Łańcuch między jego nogami napiął łańcuszek prowadzący w górę,
który mocno ściągnął napletek w dół. Zbyszek syknął z bólu.
– Świetnie, teraz biegniemy – Patrycja szarpnęła za smycz. Zbyszek
zaczął ostrożnie iść za nią, ale z każdym krokiem klamerka ściągała
jego członek w dół, a potem puszczała. Patrycja zmusiła go do
powolnego truchtu, a wtedy ruchy członka stały się gwałtowniejsze.
Już po jednym okrążeniu Zbyszek dostał erekcji, co dodatkowo
utrudniło bieganie, bo czubek członka był coraz wyżej, ograniczając
długość jego kroku. Napletek odsłonił żołądź i klamerka znalazła się
w takim miejscu, że coraz bardziej podrażniała dolną część członka.
Zbyszek dyszał już nie tylko z wysiłku, ale i z podniecenia. Po drugim
okrążeniu jego członek był już zupełnie twardy i niewolnik musiał
bardzo szybko przebierać nogami, żeby zdążyć za Patrycją, która
nie zwalniała tempa. Patrycja widząc to stanęła.
– Znowu to samo! – krzyknęła – trzeba cię trochę ostudzić!
Zaczęła smagać Zbyszka pejczem po pośladkach, a on próbował
zasłaniać się skrępowanymi z tyłu rękami. Ta chwila, kiedy jego penis
nie był szarpany w górę i w dół wystarczyła jednak, żeby erekcja
zmniejszyła się. Patrycja przestała go chłostać, przywiązała smycz do
ławki ogrodowej i wróciła na chwilę do domu. Wróciła stamtąd z
klamerkami i łańcuszkiem, które Zbyszek poznał już wczoraj. Założyła
klamerki na jego sutki i przyczepiła smycz pośrodku łańcuszka.
– Teraz już będziesz biegł tak szybko, jak ci każę! – pogroziła
Zbyszkowi i pociągnęła za smycz. Zbyszek poczuł, jak jego sutki się
napinają i potruchtał za Patrycją. Zrobili kolejne okrążenie i członek
Zbyszka znów wyprężył się i zaczął drgać. Po dwóch kolejnych okrążeniach
nastąpił wytrysk. Patrycja słysząc jęk Zbyszka obróciła się i
odskoczyła, żeby sperma nie wylądowała na jej nogach, ale nie przestała
iść szybkim tempem, choć Zbyszek wyglądał, jakby chciał się
zatrzymać. Kiedy jednak poczuł, jak klamerki napinają jego sutki,
truchtał dalej, a jego członek wyrzucał z siebie coraz mniejsze porcje
nasienia. Potem stopniowo zwiotczał, ale rytmiczne szarpnięcia
klamerki nadal wymuszały częściową erekcję. Patrycja utrzymywała
tempo i zrobili tak jeszcze kilka okrążeń. Kiedy stanęli, Patrycja
starła szmatą resztki spermy zwisające z przyrodzenia Zbyszka.
– Pić! – wychrypiał Zbyszek.
– Nie rozumiem, co mówisz.
– Proszę... pić!
– Chcesz się napić? To dobrze się składa, koło drzwi stoi wiadro
z wodą, którą umyłam podłogę po twoim porannym wybryku – Patrycja
zaprowadziła tam Zbyszka i pozwoliła mu klęknąć przed wiadrem.
Zbyszek włożył tam całą głowę i pił łapczywie brudną wodę.
– Napiłeś się, więc wracamy do treningu! – Patrycja zmusiła
Zbyszka do podniesienia się, choć był wyraźnie zmęczony i trochę
chwiał się na nogach – Biegniemy dalej!
Patrycja pociągnęła za smycz i Zbyszek musiał potruchtać za
nią. Jego członek znów zaczął się powiększać, a krok skracać. Tym
razem zrobili ponad dwadzieścia okrążeń zanim Zbyszek miał kolejny
wytrysk, mniej obfity niż pierwszy. Po kilku okrążeniach Patrycja
pozwoliła mu się zatrzymać i napić, a po jeszcze trzydziestu
stanęła. Zbyszek, choć nie biegł bardzo szybko, wyglądał na wycieńczonego,
a w kącikach jego ust była piana.
– Na razie wystarczy. Czas na chwilę relaksu – to mówiąc Patrycja
usiadła wygodnie na ławce, rozłożyła nogi i pociągnięciem smyczy
zmusiła go, żeby padł przed nią na kolana. Zrozumiał, czego się
od niego oczekuje i nadal ciężko dysząc zaczął lizać jej cipę.
– Głębiej! Bardziej w prawo! Teraz wyżej – rozkazywała Patrycja.
Nagle Zbyszek poczuł w swoich ustach uderzenie ciepłej cieczy
i próbował odsunąć twarz od krocza dziewczyny, ale ona przytrzymała
mocno jego głowę.
– Nie przestawaj – krzyknęła, a Zbyszek językiem penetrował
wnętrze pochwy, podczas gdy jego twarz zalewał mocz Patrycji –
Teraz wyżej! – Zbyszek drażnił językiem jej łechtaczkę, a Patrycja
coraz szybciej oddychała. Trwało to dłuższą chwilę, zanim przez jej
ciało przeszedł dreszcz i cicho jęknęła, po czym odepchnęła go.
– Zrelaksowałeś się? – zapytała. Zbyszek spojrzał na nią i nie
wiedział, co powiedzieć, ale kiedy Patrycja pociągnęła smycz, szybko
odpowiedział, że bardzo dziękuje. Patrycja zaśmiała się i poklepała
Zbyszka po policzku mokrym od moczu i śluzu.
– Trzeba cię znowu umyć – zaprowadziła go do drzewa, które
poznał już wczoraj i opłukała wężem ogrodowym, wcześniej zdejmując
z jego nóg kajdany i ściągając klamerkę z obolałego napletka.
Zostawiła jednak klamerki na sutkach. Po wytarciu Zbyszka szmatami
znów przyklęknęła i zaczęła ssać jego członka. Tym razem jednak
nie poszło tak łatwo, jak poprzedniego dnia i zajęło jej kilka
minut zanim Zbyszek miał znów erekcję. Wtedy szybko odwiązała
go od drzewa i zaprowadziła do domu.
Choć członek Zbyszka częściowo zwiotczał po drodze, Pani nie
była zadowolona z tego, co zobaczyła i Zbyszek dostał kolejnych
dziesięć batów w kącie salonu. Tym razem nie krzyczał i wyglądał na
zrezygnowanego. Kiedy Patrycja wymierzyła wszystkie razy, odpięła
wreszcie klamerki z jego sutków i przyprowadziła go do Pani.
– Przez cały ranek obijałeś się, teraz musisz trochę popracować!
Pomożesz Patrycji zrobić zakupy i przygotować obiad – Zbyszkowi
przemknęła przez głowę myśl, że to będzie dobra okazja, żeby uciec.
– Ponieważ jednak nie jesteś jeszcze dobrze wytresowany, musimy
cię najpierw przygotować, żebyś nie zrobił czegoś głupiego –
kontynuowała Pani, która zdawała się doskonale wiedzieć, o czym
Zbyszek myśli.
Patrycja przyniosła urządzenie, które składało się z dwóch metalowych
kółek z zawiasami, małego pudełka i kilku drutów. Niektóre
z nich miały na końcu małe klamerki. Pani kazała Zbyszkowi wstać
i Patrycja ściągnęła z jego genitaliów obrożę, zamiast niej umieściła
jedno z kółek, drugie zamocowała na mosznie ponad jądrami, a za
moszną umieściła pudełko, które połączyła śrubkami z obydwoma
kółkami. Druciki przymocowała za pomocą klamerek do obu jąder,
a końcówkę najdłuższego umieściła w otworze członka. Zapięła
smycz na kółku obejmującym mosznę. Kiedy skończyła, podała
Pani małego pilota.
– Czy wiesz niewolniku, co to jest? – zapytała Pani. Zbyszek
pokręcił przecząco głową, a wtedy Pani nacisnęła przycisk na pilocie.
Zbyszek krzyknął i skulił się czując przeraźliwy ból w genitaliach. –
To jest prąd. Jeśli zrobisz cokolwiek, co nie spodoba się Patrycji,
ona użyje tego urządzenia, żeby cię skarcić. Czy będziesz grzeczny
podczas zakupów?
Zbyszek skwapliwie potwierdził, wciąż czując promieniujący w
jądrach ból.
– To dobrze. W takim razie przygotujcie się – powiedziała Pani
podając Patrycji pilota.
– Tak, Pani – odpowiedziała Patrycja i oddaliła się. Wróciła po
chwili niosąc klamerkę z plakietką, na której była informacja, że
stanowi własność Pani oraz numer telefonu.
– Jesteś dobrą niewolnicą, więc pozwalam ci wybrać miejsce –
powiedziała Pani.
– Dziękuję, Pani! Poproszę na dole cipki – Patrycja stanęła przed
nią z rozchylonymi nogami. Pani przypięła klamerkę do dolnej części
wargi sromowej i poklepała Patrycję po udzie.
Patrycja chwyciła koniec smyczy i bez zbędnej zwłoki zaprowadziła
Zbyszka do przedpokoju. Tam już był przygotowany jego
płaszcz – Zbyszek nałożył go na gołe ciało, a Patrycja przeprowadziła
smycz między guzikami. Po zapięciu kołnierza nie było widać obroży.
Patrycja też założyła płaszcz, wsadziła pilota do kieszeni, wzięła
torbę na zakupy i wyszli z domu.
Dzielnica była spokojna, a sklep położony trzy przecznice dalej,
więc nie szli długo. Kiedy przejeżdżały koło nich samochody,
Patrycja zbliżała się do Zbyszka, żeby nie było widać, jak prowadzi
go na smyczy. Po drodze nie rozmawiali ze sobą, było słychać tylko
szuranie ich bosych stóp.
Sklep był samoobsługowy, więc Patrycja rozkazała Zbyszkowi,
żeby wziął koszyk. Przez chwilę kręcili się między półkami i Patrycja
wkładała do koszyka różne produkty. Kiedy skończyła, podeszli
do kasy. Zbyszek wykładał wszystko na taśmę, a Patrycja trzymała
smycz nisko, żeby kasjerka jej nie zauważyła.
– Przepraszam, czy można tu kupić prezerwatywy? – zapytała
Patrycja kasjerkę, kiedy Zbyszek już wszystko wyłożył i stał teraz
obok niej pakując zakupy do torby – Ale najmniejszy rozmiar, bo
mój chłopak ma tak małego, że normalne mu spadają.
Kasjerka spojrzała na Zbyszka i zachichotała. Zbyszek zrobił się
cały czerwony i opuścił głowę.
– Niestety, mamy tylko normalne i XL. Może pani zapytać w
aptece.
– Dziękuję! – odpowiedziała Patrycja i zapłaciła za zakupy –
Miłego dnia! – mówiąc to objęła Zbyszka i wyszli.
W połowie drogi Patrycja nagle się zatrzymała.
– Kupiłam dla Pani sos habanero, ale nie wiem, czy jest dość
ostry. Powinniśmy to sprawdzić! – zaczęła jedną ręką grzebać w torbie
i po chwili wyciągnęła buteleczkę. Trzymając koniec smyczy w
zębach odpięła górne guziki płaszcza Zbyszka i obnażyła jego piersi.
Zbyszek domyślił się, co chce zrobić.
– Nie, proszę, nie rób tego! – stęknął.
– Czy mam użyć pilota?
– Nie! – krzyknął – Będę posłuszny, nie musisz już mnie tak
męczyć! – złapał ją za rękę.
– Puść mnie! Muszę to zrobić! Chcę mieć pewność, że Pani będzie
z nas zadowolona.
Zbyszek zrezygnowany opuścił rękę, a Patrycja odkręciła buteleczkę
z sosem i wylała po kropli na każdy z jego sutków. Zbyszek
zacisnął zęby i syknął.
– Bardzo piecze?
– Tak, proszę, zetrzyj to!
– Nie zetrę i nie waż się tego dotykać!
– Błagam! – Zbyszek padł przed nią na kolana.
– Nie rób sceny, wstawaj! – powiedziała Patrycja. Kiedy Zbyszek
powoli wstał, z jego oczu spływały łzy. Patrycja odpięła pozostałe
guziki płaszcza.
– Zdejmij ten płaszcz, żeby się nie pobrudził!
– Ale jesteśmy na ulicy, ktoś może nas zobaczyć!
– Tu niemal nikt nie przechodzi, na szczęście Pani mieszka na
uboczu – mówiąc to Patrycja zaczęła ściągać jego płaszcz – Nieś go
na ręku, w razie czego się zasłonisz.
Poszli dalej. Patrycja przyśpieszyła, więc dotarli do domu Pani
po dwóch minutach. W przedpokoju Patrycja rozkazała Zbyszkowi
odłożyć zakupy i odwiesić płaszcz, sama też się rozebrała.
– Ręce do tyłu – Zbyszek wykonał polecenie, a Patrycja skuła
go kajdankami. Przyklęknęła przed jego genitaliami i po odpięciu
całej instalacji założyła na genitalia dawną obrożę i przypięła do niej
smycz. – Teraz zamknij oczy.
Zbyszek był pewien, że teraz Patrycja doprowadzi go ustami do
erekcji. Rzeczywiście, kiedy zamknął oczy, Patrycja chwyciła członka
i ściągnęła napletek, ale tylko po to, żeby wlać do otworu kilka kropli
sosu. Zbyszek natychmiast zaczął wyć z bólu i wyrywać się, choć
starała się trzymać go mocno na smyczy. Nie mógł jednak wiele
zrobić ze skrępowanymi rękami. Do przedpokoju wbiegła Pani.
– Co tu się u licha dzieje? – krzyknęła.
– Twój niewolnik wyrywa się, Pani – wysapała Patrycja trzymając
Zbyszka za łokieć.
– Natychmiast przestań! – Pani spoliczkowała Zbyszka. – Nie
będę w moim domu tolerować takich zachowań!
Zbyszek przestał się wyrywać i próbował złapać oddech. Jego
nogi dygotały, a twarz była cała czerwona. Na szyi było widać wszystkie
żyły.
– Pa... Pani.. proszę... to tak piecze... błagam... – wycharczał.
– Nic nie rozumiem. Co cię piecze?
– Ten... sos... piecze...
– Jaki sos? Przestań bredzić. Zabierz go, żeby ochłonął – Pani
zwróciła się do Patrycji.
– Tak, Pani! – Patrycja wyprowadziła chwiejącego się na nogach
Zbyszka do ogródka. Podeszli do żywopłotu pokrytego świeżymi
liśćmi.
– Teraz możesz się wytrzeć – powiedziała Patrycja.
– Ale... jak... – jęknął Zbyszek.
– To nie moja sprawa. Masz dwie minuty – odpowiedziała Patrycja
i odwróciła się.
Zbyszek napiął się, żeby oddać mocz i wypłukać sos, ale jak na
złość nie mógł. Zaczął przesuwać biodrami po żywopłocie, ale to
niewiele dało poza tym, że na jego biodrach i brzuchu pojawiły się
świeże zadrapania. Wreszcie padł brzuchem na trawę i zaczął przesuwać
biodrami w przód i w tył. W tym momencie Pani z pejczem
w ręku wyszła przed dom.
– Co on robi? – zapytała Patrycję.
– Nie wiem, chyba jest niewyżyty i masturbuje się trawnikiem.
– To obrzydliwe! Trzeba natychmiast przerwać to zwierzęce zachowanie!
– Pani podbiegła i zaczęła Zbyszka chłostać po pośladkach.
Ten jeszcze przez chwilę się poruszał, a potem znieruchomiał
i było słychać tylko świst pejcza i jego cichy szloch.
– Trzeba się za niego zabrać! Zanim ugotujesz obiad, zrób pomiary
i jak najszybciej zamów sprzęt! – Pani oddała Patrycji pejcz i
wróciła do domu. Zbyszek cały czas płakał.
– Dlaczego mi to robisz? – jęczał przez łzy – Robię wszystko, co
mi każesz, nie musisz mnie tak dręczyć.
Patrycja podeszła bliżej i podstawiła stopę do jego twarzy. Zbyszek
pocałował ją.
– Proszę, będę się starał z całych sił, tylko już mi tego nie rób!
– Zastanowię się – odpowiedziała Patrycja i pociągnęła za smycz.
– Wstawaj, trzeba cię znowu umyć.
Podeszli do dobrze już Zbyszkowi znanego drzewa, gdzie Patrycja
spłukała z niewolnika trawę i ziemię. Kiedy strumień zimnej
wody dotykał jego członka, czuł ulgę i choć Patrycja nie wypłukała
całego sosu, pieczenie stało się do wytrzymania. Po wytarciu
Zbyszka Patrycja spojrzała mu prosto w oczy.
– Czy już wiesz, kim jesteś?
Zbyszek spuścił wzrok.
– Tak, jestem niewolnikiem i będę zawsze spełniał twoje rozkazy.
Patrycja polizała jego usta i jednocześnie mocno smagnęła pejczem
pośladki.
– Kim jesteś?
– Jestem twoim psem.
Patrycja chwyciła zębami jego dolną wargę i ponownie uderzyła
pejczem.
– Kim jesteś?
Zbyszek spojrzał na nią bezradnie.
– Proszę, powiedz mi, kim jestem.
– Widzę, że jednak coś do ciebie dociera. Jesteś niewolnikiem
Pani, a ja jestem jej niewolnicą. Nie mamy własnej woli, jesteśmy
nic nie znaczącymi przedmiotami, którymi ona dysponuje zgodnie
z własnym upodobaniem. Czy teraz rozumiesz?
Zbyszek pokiwał głową. Patrycja klęknęła przed nim i zaczęła
ssać jego członka. Choć jednak starała się przez dłuższą chwilę, nie
doprowadziła go do pełnej erekcji.
– Robisz postępy – powiedziała wstając, odwiązała go od gałęzi
i zaprowadziła do domu. Nie poszli jednak do salonu, tylko
do mniejszego pomieszczenia, w którym był stolik z komputerem,
wiele półek i szuflad, a do ściany przymocowane kółka z łańcuchami
i kajdany. Patrycja przykuła Zbyszka tak, jak w łazience, z rozstawionymi
nogami i rozłożonymi rękami. Potem wzięła miarę krawiecką
i zaczęła go mierzyć, zapisując wszystko na kartce. Zmierzyła długości
jego rąk i nóg, obwód w pasie, obwód szyi, obwód kostki i
nadgarstka, obwód genitaliów oraz samego członka u nasady i pod
żołędzią, moszny na jądrach i nad jądrami, długość członka. Pomierzyła
nawet, jak mocno naciąga się Zbyszkowy napletek. Wreszcie
włożyła do cewki moczowej długą metalową sondę i wkręcała tak
długo, aż poczuła opór, a Zbyszek krzyknął z bólu. Odczytała pomiar
i wyciągnęła sondę, na końcu której była kropelka śluzu. Dała
ją Zbyszkowi do wylizania. Na koniec wzięła jeszcze jedną sondę,
cieńszą na czubku, ale co pół centymetra zwiększającą swoją średnicę.
Tym razem nie wkładała jej bardzo głęboko, ale Zbyszek poczuł,
jak w pewnym momencie ścianki ujścia jego cewki moczowej
napinają się do granic wytrzymałości.
– Teraz ma ci stanąć – powiedziała. Zbyszek napiął się, ale nic
z tego nie wyszło. Patrycja westchnęła i zaczęła ssać jego członka,
pieszcząc jednocześnie rękami sutki. Po chwili członek drgnął, a po
kilku chwilach Zbyszek miał pełną erekcję. Wtedy Patrycja zebrała
ostatnie pomiary członka i podeszła z kartką do komputera. Pracowała
przy nim przez dobry kwadrans, wreszcie z westchnieniem ulgi
skończyła.
– Odbiór za dwa dni, na szczęście Pani zawsze może liczyć na
ekspresowe dostawy. Trzeba cię jeszcze przygotować – to mówiąc
Patrycja podeszła do jednej z półek i zdjęła z niej małe pudełko.
Kiedy otworzyła je u stóp Zbyszka, okazało się, że w środku był zestaw
igieł do kolczykowania i kolczyki różnych rodzajów. Zbyszek
widząc to odwrócił głowę i zacisnął oczy, ale nic nie powiedział.
Patrycja chwyciła palcami czubek jego zwiotczałego już członka i
przebiła igłą napletek u góry. Założyła tam małe stalowe kółko i
zamknęła jego nagwintowane końce małą tulejką. Potem zrobiła to
samo jeszcze dwa razy tak, że kółka utworzyły trójkąt równoboczny.
Na końcu polała napletek spirytusem.
– Do wesela się zagoi – mruknęła patrząc na swoje dzieło –
Zresztą myślę, że to tylko na jakiś czas, a w końcu Pani zdecyduje o
twoim obrzezaniu.
Objęła członek Zbyszka palcami i przesunęła napletek w górę
i w dół. Kolczyki nie przeszkadzały w tym, więc zadowolona zamknęła
i odłożyła pudełko.
– Oj, o mały włos bym zapomniała! – podeszła jeszcze raz do
półki i przyniosła plakietkę przyczepioną do krótkiego łańcuszka,
podobną do tej, która kołysała się pod jej cipką. Odkręciła tulejkę
jednego z kolczyków i przymocowała do niego koniec łańcuszka.
Stanęła przed Zbyszkiem i potarła swoją cipką o jego przyrodzenie.
Plakietki stuknęły o siebie.
– Słyszysz to niewolniku? Teraz już nie ma wątpliwości, że oboje
jesteśmy własnością Pani. Teraz pójdziemy przygotować dla niej
obiad – Zdjęła łańcuchy z rąk i nóg Zbyszka. Tym razem skuła mu
ręce kajdankami z przodu, żeby mógł pomagać w kuchni.
Zbyszek nie potrafił gotować, więc Patrycja postawiła go w kącie,
żeby przynajmniej obierał warzywa. Szybko doprowadziła go
ręką do erekcji i powiesiła na wyprężonym członku wiaderko na
obierki.
– Tylko pilnuj, żeby nie spadło!
Zbyszek niezgrabnie obierał i starał się trzymać ręce nisko, żeby
wszystkie obierki trafiały do wiaderka. Patrycja co jakiś czas rzucała
na niego okiem, rozkazywała, w jakiej kolejności ma obierać i odbierała
obrane warzywa. Kiedy Zbyszek czuł, że jego członek wiotczeje,
na moment przerywał pracę. Patrzył na falujące piersi krzątającej się
Patrycji i jej wypięte pośladki, a wtedy wracała pełna erekcja. Po godzinie
ciężkiej pracy dziewczyny posiłek był gotowy.
– Ufff...! – powiedziała Patrycja ocierając pot z czoła – Teraz
możemy podać Pani obiad. Ty będziesz niósł tacę, a ja nakryję.
To mówiąc uwolniła jego ręce z kajdanek. Zbyszek pomyślał,
że będzie niósł tacę w rękach, więc zdziwił się, kiedy Patrycja wykręciła
jego ręce do tyłu i skrępowała je na plecach. Wyciągnęła z
szafki średniej wielkości tacę, do której szerszego, lekko wklęsłego
boku były przymocowane w kątach paski, a po przeciwnej stronie
z kątów odchodziły łańcuszki zakończone mocnymi klamerkami.
Patrycja sprawnie zamocowała paski wokół bioder Zbyszka i upewniła
się, że klamra na plecach Zbyszka spina je najmocniej, jak się
da. Taca opierała się na podbrzuszu i była ustawiona mniej więcej
poziomo. Zbyszek z przerażeniem w oczach patrzył, jak Patrycja
mocuje klamerki na jego sutkach. Długość łańcuszka była do pewnego
stopnia regulowana, więc Patrycja ustawiła tacę tak, żeby jej
zewnętrzna krawędź znalazła się nieco wyżej niż krawędź oparta na
biodrach Zbyszka. Nacisnęła tacę ręką. Zbyszek jęknął i pochylił się
do przodu. Patrycja spoliczkowała go.
– Nie rób tak, bo wszystko spadnie! Masz być cały czas wyprostowany!
– To boli! – jęknął Zbyszek.
– Wytrzymasz – mruknęła Patrycja i położyła na tacy szeroki
talerz i talerzyk, miskę, sztućce dwa kieliszki i zestaw przypraw dla
Pani. Sutki Zbyszka wyciągnęły się od ciężaru i zbielały. Zacisnął
zęby i stał wyprostowany jak struna. Patrycja przypięła smycz do
jego obroży i zaprowadziła go do salonu. Tam nakryła do stołu i
uklękła przez Panią.
– Pani, czy podać już obiad?
– Tak, moja niewolnico. Zgłodniałam już.
Patrycja podniosła się, żeby przynieść posiłek.
– Poczekaj! – powiedziała Pani – Stań przede mną!
Patrycja wykonała polecenie.
– Widzę, że wciąż nosisz znak, że jesteś moją własnością, choć
nie musisz tego robić w moim domu. Dlaczego mi nie przypomniałaś,
żebym to zdjęła?
– To jest dla mnie zaszczyt, że jestem twoją niewolnicą, Pani!
Pani chwyciła plakietkę w palce i mocno pociągnęła, a potem
przez chwilę obracała w palcach klamerkę. Patrycja stała bez ruchu
i tylko zaczęła szybciej oddychać. Pani gwałtownym ruchem zerwała
klamerkę. Patrycja drgnęła i cicho jęknęła. Pani pogładziła palcami
jej wargi stromowe, rozchyliła je lekko i dotknęła łechtaczki. Pocierała
ją przez chwilę palcem, a Patrycja oddychała jeszcze szybciej.
– Jesteś dobrą suczką, więc spełnię twoją prośbę i pozwolę ci
nadal nosić mój znak – To mówiąc znienacka założyła klamerkę
na łechtaczkę. Patrycja zagryzła wargi i zagryzała je przez cały czas,
kiedy Pani bawiła się plakietką pociągając ją w różne strony.
– A teraz podaj obiad! – rozkazała wreszcie Pani umieszczając
plakietkę między wargami sromowymi Patrycji. Dziewczyna skłoniła
się i wróciła ze Zbyszkiem do kuchni. Ponieważ waza z zupą
była dość ciężka, Patrycja nie położyła jej od razu na tacę, tylko najpierw
przypięła dwa nowe łańcuszki między zewnętrzną krawędzią
tacy a obrożą na szyi Zbyszka. Były trochę luźne, ale kiedy waza wylądowała
na tacy i Zbyszek miał wyprostowane plecy, przejęły część
ciężaru i waza nie zerwała klamerek z sutków Zbyszka, choć nadal
były mocno wyciągnięte. Zbyszek bardzo ostrożnie szedł do salonu,
bo w takiej pozycji za bardzo nie mógł patrzeć pod nogi. Kiedy Pani
zjadła zupę, wyniósł wazę i przyniósł półmisek z mięsem i warzywami,
a potem deser i kawę. Kiedy wszystko już było posprzątane
po obiedzie i Pani z filiżanką kawy usiadła na fotelu, Patrycja zaprowadziła
Zbyszka do kuchni, odpięła mu tacę i przepięła smycz z
szyi na genitalia. Językiem doprowadziła go do erekcji. Wrócili do
salonu i klęknęli przed Panią, która po dłuższej chwili spojrzała na
nich. Członek Zbyszka stał wyprężony, z trzema kółkami dookoła.
– Widzę, że mój nowy nabytek wolno się uczy. Dostanie dziesięć
batów za nieposłuszeństwo. Cieszę się jednak, że zaczęłaś nad tym
pracować – Pani włożyła czubek szpicruty w jedno z dolnych kółek
i pociągnęła w dół. Zbyszek syknął, a plakietka pod jego członkiem
zaczęła się kołysać. – Dobrze, że oznaczyłaś go już jako moją własność,
ale myślę, że ten sposób jest nieodpowiedni. Niewolnik musi
przez cały czas czuć, kto jest jego właścicielem. Przynieś dwie klamerki
połączone bardzo krótkim łańcuszkiem – Pani zwróciła się do
Patrycji.
Kiedy Patrycja spełniła polecenie, Pani odłączyła plakietkę od
kolczyka i zaczepiła ją na łańcuszku przyniesionym przez Patrycję.
Poleciła Zbyszkowi podnieść się i stanąć z rozstawionymi no48
gami. Zacisnęła jedną klamerkę w miejscu, gdzie członek stykał się
z moszną, umieściła łańcuszek między jego jądrami i drugą klamerkę
umieściła najdalej, jak tylko się dało. Przesunęła plakietkę do
przodu, żeby była dobrze widoczna. Zbyszek czuł tępy ból w miejscach,
gdzie były przyczepione klamerki, a jego jądra były unieruchomione
przez wrzynający się między nie łańcuszek. Pani złapała
je palcami i mocno pociągnęła w dół, żeby sprawdzić, czy klamerki
dobrze się trzymają. Nie puściły, tylko Zbyszek głośno stęknął.
– Czy chciałeś coś powiedzieć, niewolniku? – zapytała Pani.
– Nie, Pani! – odpowiedział cicho Zbyszek.
– A jednak myślę, że powinieneś coś powiedzieć – uderzyła go
szpicrutą po udzie.
– Dziękuję, Pani!
– Za co dziękujesz?
– Za to, że pozwalasz mi być twoim niewolnikiem! – Zbyszek
już wiedział, co musi powiedzieć.
– Dobry pies – Pani lekko uderzyła szpicrutą jądra Zbyszka i
zwróciła się do Patrycji – Teraz pójdziesz go wychłostać, a potem
zaczniesz porządkować jego sprawy, żeby nic nie przeszkadzało w
dalszej tresurze. Jeśli uznasz za stosowne, możesz odpiąć od niego
mój znak. Teraz stań przede mną.
Patrycja wykonała polecenie, a Pani chwyciła plakietkę lekko
zagłębioną między jej wargami sromowymi. Pociągnęła ją do siebie.
– Czy nadal chcesz to nosić?
– Pani, zawsze jestem i będę twoją niewolnicą. Liczy się tylko
to, czego ty chcesz.
– W takim razie przynieś ciężarki.
Patrycja wróciła po chwili z pudełkiem ołowianych ciężarków.
– Załóż najmniejszy! – Patrycja wykonała polecenie i zaczepiła
najmniejszy ciężarek na kółku łączącym klamerkę z plakietką. Jej
łechtaczka napięła się.
– Teraz średni! – Patrycja nie wahając się obciążyła klamerkę
kolejnym ciężarkiem.
– A teraz największy! – Łechtaczka Patrycji była już mocno ściągnięta
w dół, a dziewczyna zagryzała wargi z bólu, ale posłusznie
spełniła rozkaz.
– Pokaż, jak to wygląda! – Patrycja rozciągnęła na boki wargi
sromowe i ciężarki ukazały się na tle wejścia do jej pochwy.
– Obrót! – Patrycja powoli obróciła się, cały czas trzymając rozwarte
wargi sromowe. Ciężarki bujały się między nimi i uderzały o
siebie.
– Szybciej! – Patrycja obróciła się gwałtownie, a wtedy klamerka
zsunęła się z łechtaczki i spadła na podłogę. Patrycja zrobiła się czerwona
i krzyknęła. Pani uderzyła ją szpicrutą po udzie.
– Przepraszam, Pani, zawiodłam Cię! – Patrycja padła do jej
stóp.–
Wybaczam ci tym razem. A teraz posprzątaj i wykonaj moje
polecenia. – Patrycja na klęczkach podniosła klamerkę z plakietką
i ciężarkami, założyła ją z powrotem na swoją obolałą łechtaczkę
i ostrożnie zaprowadziła Zbyszka do miejsca, gdzie dostawał baty.
Starała się nie poruszać dolną częścią ciała, kiedy wymierzała mu
razy, ale ciężarki i tak lekko bujały się i uderzały o siebie. Zbyszek
tym razem policzył bez błędu, więc trwało to wszystko dość
krótko. Patrycja odpięła niewolnika i powoli prowadziła go do wyjścia.
Kiedy już stała w drzwiach, zatrzymał ją głos Pani.
– Teraz możesz odpiąć ciężarki.
– Dziękuję Pani, jesteś dla mnie bardzo łaskawa! – powiedziała z
wdzięcznością Patrycja, wykonała rozkaz i już idąc normalnie zaprowadziła
Zbyszka do tego samego pokoju, w którym przed obiadem
założyła mu kolczyki.
Porządkowanie spraw Zbyszka zaczęło się od tego, że Patrycja
zdjęła mu obrożę z szyi, zabrała jego telefon i wyszli do ogrodu. W
jednym rogu była kępa pięknych wiosennych kwiatów i tam Patrycja
zatrzymała się. Objęła jedną ręką Zbyszka, a drugą zaczęła
robić zdjęcia. Przytulała się do niego, zbliżała twarz do jego twarzy,
w końcu pocałowała go namiętnie. Przejrzała zrobione zdjęcia i
stwiedziła, że muszą to powtórzyć, bo Zbyszek nie wygląda na dość
szczęśliwego. Przeciągnęła smycz między jego nogami i szarpała nią
za jego plecami zawsze wtedy, kiedy Zbyszek nie angażował się wystarczająco.
Dzięki temu kolejne zdjęcia były bardzo udane: odpowiednio
wykadrowani Zbyszek i Patrycja wyglądali na tle kwiatów
jak typowa szczęśliwa para zakochanych.
Wtedy Patrycja zaprowadziła Zbyszka z powrotem do pokoju z
komputerem i unieruchomiła kajdanami przy ścianie. Usiadła przy
komputerze trzymając telefon Zbyszka.
– Teraz podasz mi swój email i hasło.
– Po co ci to?
– Chcę wiedzieć, kto do ciebie pisze.
– Ale to jest moje konto!
Patrycja podeszła do Zbyszka i zaczęła go uderzać pejczem po
przyrodzeniu. Zbyszek próbował się wyrywać, ale jedyne, co mógł
zrobić, to trochę obracać biodra. Nic to jednak nie dało, a Patrycja
za każdym razem trafiała w jego jądra.
– Nie rozumiesz? Ty już nie masz nic swojego! Wszystko, co
masz, nawet ty, należy do Pani i tylko Pani może tym dysponować!
– Przestań, proszę! Błagam, pani, nie bij mnie – chrypiał.
Patrycja przestała.
– Jak mnie nazwałeś?
– Proszę, pani!
Uderzyła go jeszcze raz.
– Nie jestem twoją panią! Jestem niewolnicą – tak samo, jak ty.
– Jak mam się do ciebie zwracać?
– To zależy tylko od Pani. Jeśli każe ci mnie nazywać dziwką,
wtedy będziesz do mnie mówił: dziwko! Jeśli każe ci nazywać mnie
gwiazdką z nieba, będę dla ciebie gwiazdką z nieba. Jeśli każe ci
mnie nazywać żoną, wtedy powiesz, że jestem twoją żoną. A jeśli
Pani nic nie rozkaże, wtedy nie ma żadnego znaczenia, jak będziesz
się do mnie zwracać. Tylko nie nazywaj mnie Panią, bo Pani jest
tylko jedna. Zrozumiałeś? – mówiąc to dotknęła czubkiem pejcza
jego jąder i poruszyła tkwiącą tam plakietką.
– Tak! – odpowiedział Zbyszek i opuścił głowę. A potem podał
Patrycji hasło do swojej skrzynki pocztowej. Dziewczyna przez
chwilę sprawdzała coś w komputerze i po chwili wychyliła się zza
monitora.
– Widzę, że masz też konto na Facebooku. Hasło?
– Prawie go nie używam!
– Hasło! Czy mam podejść?
– Dupa01chuj.
– Zabawne. Przeliteruj! – Patrycja uśmiechnęła się wpisując to
hasło. Otworzyła jego konto, ustawiła status na ‘w związku z Patrycją’
i umieściła kilka wcześniej zrobionych w ogrodzie zdjęć. Zmieniła
jeszcze hasła i wyłączyła komputer.
– Co tam pisałaś? Po co robiłaś nam te zdjęcia? – zapytał przestraszony
Zbyszek.
– Nie twoja sprawa. Idziesz biegać – odpowiedziała Patrycja niosąc
cały sprzęt, który Zbyszek poznał już rano. Do wieczora zrobili
kilkadziesiąt okrążeń wokół domu. Zbyszek miał w trakcie biegania
jeszcze jeden słaby wytrysk i prawie drugi, ale jego obolały od ciągłego
szarpania klamerką członek już nie wyrzucił z siebie nasienia.
Zbyszek przez cały dzień nic nie jadł, ale Patrycja pozwoliła mu
się napić raz jeszcze wody z wiadra, po czym zaprowadziła go do pokoju,
gdzie był jego siennik i przykuła do łańcucha. Zanim wyszła,
kazała mu jeszcze stanąć przed sobą i długo pieściła językiem jego
członka, ciągnęła zębami kolczyki i delikatnie gryzła napletek. Nie
udało się jej jednak doprowadzić go do erekcji.
– Dobry niewolnik! Zasługujesz na nagrodę. Chcesz nagrodę?
– Tak, poproszę. – Zbyszek myślał, że Patrycja ściągnie mu klamerki
z plakietką, które sprawiały mu ból. Ona jednak położyła
się na sienniku i rozłożyła nogi. Zbyszek z westchnieniem podpełzł
do niej i zaczął lizać jej łechtaczkę. Patrycja palcami stóp drapała
jego jądra, a kiedy już prawie szczytowała, złapała nimi plakietkę
i mocno szarpnęła w dół. Obie klamerki oderwały się gwałtownie
od skóry Zbyszka, który krzyknął i przestał pieścić Patrycję. Ona
jednak chwyciła mocno jego głowę i pocierała nosem o łechtaczkę,
dopóki nie doszła. Potem wysunęła się spod niego, zabrała plakietkę
i wyszła gasząc światło. Zbyszek jeszcze przez chwilę dyszał, a potem
wczołgał się na siennik i zasnął.

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5073881/zbyszek-tom-1
  
Robo

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » OPOWIADANIA FEMDOM » ZBYSZEK, ROZDZIAŁ 4

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!


TestHub.pl - opinie, testy, oceny

Najlepsze strony o BDSM KTO NAJLEPSZY W BDSM